Strajki aktorów

Do strajków lekarzy, kontrolerów lotów czy pracowników służb miejskich zdążyliśmy się już przyzwyczaić. W USA do strajkujących scenarzystów amerykańskich dołączyło także 160 tysięcy aktorów. Domagają się polepszenia warunków pracy i nowych uregulowań prawnych

W efekcie prace nad wieloma popularnymi filmami i serialami zostały wstrzymane, a premiery najbardziej wyczekiwanych produkcji najbliższych miesięcy i lat mogą zaliczyć solidne opóźnienia. Protestujący żądają podwyższenia płacy minimalnej (ta spadła, bo mimo rosnącej inflacji pozostała na niezmienionym poziomie) oraz wyższych tantiem za udział w filmach i serialach dostępnych na platformach streamingowych.

Natomiast producenci twierdzą, że „oczekiwania aktorów nie są realistyczne” i „przyczyniają się w sposób destrukcyjny do i tak dużych wyzwań, przed jakimi stoi branża filmowa”. Przedstawiciele Gildii Aktorów skomentowali, że studia „udają biedne” i „stoją po niewłaściwej stronie”.

Równoczesny protest aktorów i scenarzystów jest wydarzeniem niemal bez precedensu. Ostatnio do równoczesnego strajku obu gildii doszło w 1960 roku, kiedy szefem zrzeszenia aktorów był późniejszy prezydent, Ronald Reagan.