Co to znaczy być dorosłym?

Co to znaczy być dorosłym?

16 września, 2024 Wyłączono przez Redakcja

Dorosłość, dojrzałość, pełnoletność – te trzy terminy ściśle do siebie przylegają, wzajemnie się uzupełniając, ale myślę, że każdy zgodzi się ze mną, że absolutnie nie są to synonimy. Można być dojrzałym ponad wiek, nie będąc pełnoletnim. Można mieć pięćdziesiąt lat i wciąż mieć mentalność osiemnastolatka. Z wymienionych terminów tylko pełnoletność jest względnie stała, bo jest to konkretny wiek określony prawem, kiedy jednostka uzyskuje pełnią zdolność do czynności prawnych. A jednocześnie, mimo rozpowszechnionej i popularnej „osiemnastki, w różnych krajach ten wiek waha się, poczynając od Iranu, gdzie granicą pełnoletności jest osiągnięcie piętnastu lat, poprzez Indonezję (17), Koreę Południową (19), kończąc przykładowo na Arabii Saudyjskiej, gdzie pełnoletność osiąga się w wieku dwudziestu jeden lat.

Dojrzałość natomiast to, krótko mówiąc, kierowanie się w życiu rozsądkiem, a nie emocjami w odniesieniu do funkcjonowania psychospołecznego oraz okres, w którym zakończyły się już procesy dojrzewania i wzrostu organizmu. Tutaj już nam się całe zagadnienie zaczyna robić płynne, ponieważ każdy z nas przynajmniej raz w życiu znalazł się w sytuacji, kiedy serce (emocje) wzięło górę nad rozumiem (rozsądkiem). Dojrzewanie biologiczne to także proces, który u każdej jednostki przebiega inaczej i w różnym czasie.

A dorosłość? W ujęciu prawnym w zasadzie dorosłość pokrywa się z pełnoletnością: zdjęcie władzy rodzicielskiej, samostanowienie, odpowiedzialność prawna, pełnia praw publicznych. Tyle konkretów. Zapoznając się natomiast ze źródłami psychologicznymi i socjologicznymi, można dojść do wniosku, że mimo starzejących się społeczeństw, ludzi dorosłych jest wśród nas jak na lekarstwo.

Bo metryka, którą mocuje prawo to jest tylko wierzchołek góry lodowej. Według mnie dorosłość to dojrzałość emocjonalna oraz zdolność do przyjęcia pełnej odpowiedzialności za swoje życie, popełniane czyny i podejmowane decyzje. Niedawno usłyszałam od kogoś, że „brak decyzji to również decyzja”. Trudno się nie zgodzić. Dorosłość to przyjmowanie odpowiedzialności za sytuacje, w jakich się znaleźliśmy i za sposoby na zmianę, jeśli nie jesteśmy szczęśliwi. Dorosłość to szukanie sposobu, a nie szukanie powodu. Dorosłość to brak obwiniania całego świata za nasze własne niepowodzenia.

Będę brutalna, ale stali czytelnicy już się przyzwyczaili, a nowi przywykną z czasem. Ofiara przemocy nigdy nie jest winna i odpowiedzialna za krzywdę, jaka ją spotkała. Ale zawsze jest odpowiedzialna za kolejne kroki, które podejmie: czy wejdzie w mentalność ofiary i utopi się w poczuciu krzywdy, czy przepracuje przeżytą traumę i wyjdzie z tego z kolejnym doświadczeniem (ale i blizną co najmniej na psychice).

Pracownik niezadowolony ze swojej pracy, zamian siedzieć i jęczeć, powinien zacząć rozglądać się za czymś innym, by znaleźć coś zadowalającego albo przestać marudzić. Ewentualnie pomyśleć o przebranżowieniu się i/lub podniesieniu kwalifikacji.

Problemy w związkach powinno się rozwiązywać szczerą rozmową i/lub wspólną terapią oraz wspólną pracą nad problemami. Ewentualnie, kiedy nic nie działa – sporządzić plan działania i przygotować się do rozstania.

Trudności w relacjach z innymi ludźmi także zaczyna się rozkładać na czynniki pierwsze, zaczynając od siebie. Jeśli konflikt dotyczy jednej osoby, to rzeczywiście główny zainteresowany może w ogóle nie być winny. Ale kiedy jednostka jest skonfliktowana z większością towarzystwa, prawidłowym krokiem jest bardzo poważna rozmowa z samym sobą na temat relacji międzyludzkich i rozważenie wizyty u specjalisty.

Co łączy wszystkie wymienione wyżej sytuacje? Przede wszystkim to, że nie bawię się w domorosłego psychologa i udzielam złotych rad. Doświadczyłam każdego z tych zdarzeń i oczywiście, popełniałam błędy w podejmowaniu decyzji o zarządzaniem zaistniałymi incydentami. Wiem jednak, że nigdy nie chowałam głowy w piasek i szlam przed siebie, po swoje, wyżej, mocniej i dalej. I chociaż nie raz miałam dosyć, dzisiaj jestem w miejscu, z którego macham do was z podniesioną głową.

Jakie jeszcze są podobieństwa? Takie, że te trudne decyzje, które opisałam, są jednocześnie tymi, które mają nas wyciągnąć ze strefy komfortu i pozwolić nam pójść dalej. I to są te decyzje, które świadczą o naszej dorosłości i dojrzałości. Dorośle stawiamy czoła problemom i z pełną odpowiedzialnością je rozwiązujemy w najlepszy sposób, jaki na dany moment jest nam znany.

Powyższe refleksje doprowadziły mnie do pewnej konkluzji, pozwalającej spiąć klamrą cały ten tekst. Uważam, że na dorosłość składają się dojrzałość i pełnoletność. Można być oczywiście dojrzałym nieletnim, ale ze względu na niemożność podejmowania decyzji oraz pełnego samostanowienia o sobie i przyjmowania odpowiedzialności, osoba poniżej prawnego progu wieku nie może być uznana za osobę dorosłą.+-

Odwrotnie także działa to na podobnej zasadzie: można być osobą pełnoletnią i niedojrzałą emocjonalnie. Osoba ta, pomimo zdolności prawnej, nie jest w stanie powziąć odpowiedzialności za swoje decyzje. Brak umiejętności samoregulacji i zarządzania własnymi emocjami uniemożliwiają nazwanie jednostki osobą dorosłą.

Dlatego dorosłość to nie jest tylko pesel. To także nie jest moment znalezienia pierwszej pracy, wyprowadzenia się z domu rodzinnego czy zdania egzaminu na prawo jazdy. Dorosłość jest wtedy, kiedy jesteśmy świadomi sami siebie, swoich mocnych i słabych stron, kiedy potrafimy panować na swoimi emocjami, kiedy niepowodzenia uznajemy za lekcje, a nie za porażki. A przede wszystkim – kiedy jest nam źle, szukamy sposobu jak się z tego wydostać, a nie powodu, dla którego nie możemy tego zrobić.


Natalia Sobiecka

Autorka felietonów z niemal dwudziestoletnim doświadczeniem w pisaniu tekstów na różnych platformach. Zauważa szczegóły i widzi drugie dno w na pozór błahej powierzchowności. W wolnych chwilach podróżuje i fotografuje, prowadzi też działalność korektorską i redakcyjną.

https://www.instagram.com/jestes_good_enough