Rady
15 września, 2024Trafiłem jakiś czas temu na wpis, opublikowany na X-ie (kiedyś zwanym Twitterem), gdzie autor spisał szereg porad dla młodych ludzi. Pokiwałem głową po lekturze, uznając ją za ciekawą i jednocześnie pomyślałem, że sam nie miałbym chyba nic podobnego do przekazania. Szybko nadeszła jednak refleksja, że być może to lekka przesada. W końcu czwarty krzyżyk zbliża się wielkimi krokami, a to siłą rzeczy powoduję zebranie pewnego doświadczenia życiowego. Tylko na jakiej podstawie miałbym się wymądrzać i o czym tu mówić? Dumałem nad tym dylematem jakiś czas, aż przypomniała mi się ostatnia kampania wyborcza w Polsce. Przed wyborami do parlamentu programem jednej z polskich partii były: „dom, dwa samochody na podjeździe, trawnik, grill, wakacje”. Skoro uznano to za czynniki wzbudzające pragnienie u wyborców, to może przemyślenia kogoś kto ów slogan osiągnął ciężką pracą też są cokolwiek warte? Nie jest to perspektywa, tak jak w przytoczonym wpisie, jazdy Ferrari po lazurowym wybrzeżu, ale przecież tak „krawiec kraje jak mu materiału staje” i dlatego też zawartość tego felietonu jest właśnie na moją skromną, osobistą miarę. Jednakowoż niedawne, dwie sytuacje lekko chyba usprawiedliwiają taką formę wpisu. W jednej z nich odezwał się do mnie przyjaciel ze szkolnej ławy, który wspominał naszą rozmowę sprzed sześciu lat i która, według jego słów, dużo mu dała i pomogła odnaleźć się w życiu zawodowym. Druga to prośba o radę kilka lat młodszego kolegi, któremu wyraźnie ulżyło, gdy usłyszał, że pewne problemy i lęki są raczej naturalne w danym wieku. Tym niemniej doskonale wiem, że warunki wchodzenia w dorosłość są dziś zupełnie inne, niż dwie dekady temu. Wiem, że Internet przemodelował niejednokrotnie stosunki międzyludzkie i upraszczając wiele spraw, inne bardzo utrudnił. Sam wielu rzeczy nie doświadczyłem, nie sięgnąłem dna, nie wszedłem na szczyt, nie rozwijałem swojej firmy, nie wyrobiłem nazwiska. A na koniec – gdy ostatnio powiedziałem koledze za jakimi samochodami się rozglądam, rozważając nowy zakup, skwitował to krótko: „Ocho! Kryzys wieku średniego się zbliża!” Nie wiem czy to poprawna diagnoza, ale zdrowy rozsądek także tutaj brać wszystkie powyższe czynniki pod uwagę. Skoro jednak i bez spisywania „Trójgłosu” wymyśliłem sobie kilka rad, które mógłbym przekazać młodszym mężczyznom na progu dorosłości, to wykorzystam je do napisania felietonu, który ma traktować o dorosłości. Oto kilka myśli dorosłego człowieka, dla wygody (proszę tu o wybaczenie) pisane w bezpośredniej formie.
1.Twierdzenie, że masz nieograniczone możliwości i możesz wszystko, ma częściowe uzasadnienie jedynie we wczesnym dzieciństwie. Z czasem kolejne możliwości zamykają się bezpowrotnie. Ma to związek zarówno z wiekiem, bo przecież przeciętny trzydziestolatek nie zostanie już zawodowym piłkarzem, ale też z dotychczasowymi, życiowymi wyrobami, które ograniczają kolejne zmiany. I o ile na początkowym etapie czasu jest jeszcze dużo, a możliwości całkiem sporo, tak w pewnym momencie następuje wręcz kaskadowy efekt zamykania się pewnych dróg. Starcowi niejednokrotnie zostaje już tylko jedno – umrzeć. Huk kolejnych, zatrzaskiwanych wejść może wręcz oszołomić i doprowadzić do rozpaczy. Na dobrą sprawę nie da się przed tym zjawiskiem uchronić. Można jedynie zdawać sobie sprawę z tej smutnej konieczności, starać się wybierać jak najlepiej i pamiętać, że pewne możliwości mogą się już nigdy nie powtórzyć.
2.Wiele z szans i możliwości, które pojawiają się w młodym wieku wymaga pieniędzy. Ich brak, a co za tym idzie, niemożność wykorzystania pewnych okazji, odpowiedniego przeżycia najpiękniejszego czasu w życiu, może pozostawić gorycz, której posmaku bardzo ciężko się pozbyć. Najgorsze jednak, co można zrobić, to próby rzucania się w każdą sytuację lub okoliczność, gdy one już się pojawią. Nadrabianie jest niewykonalne, dodatkowo może wydrenować kieszeń i doprowadzić do błędnego koła, gdy znów zaczyna brakować środków, a życie zdecyduje przedstawić kolejne szanse. Szczególnie ważne jest nauczenie się panowania nad zasobami, zarządzanie nimi w taki sposób, by wprost powiększały swobodę, a nie stanowiły narastającego z czasem problemu. Niektóre nawyki są trudne, ale samodyscyplina i zdrowy rozsądek przydaje się na każdym etapie życia.
3.Kolejne lata zwiększają doświadczenie zawodowe, często bezcenne, natomiast fakt ten nie zwalnia z konieczności poszerzania swojej wiedzy. Istnieją tu dwie drogi. Można się uczyć w ramach swojej specjalności i codziennych obowiązków. Jest to wiedza nieformalna, ale pewien wysiłek i samozaparcie pozwalają swobodnie rozmawiać o swojej dziedzinie z ludźmi posiadającymi akademickie tytuły. Jeżeli jednak sytuacja w której coraz częściej wymieniasz wizytówki z ludźmi mającymi doktorat lub profesurę, zaczyna cię uwierać, a brak kilku dodatkowych literek przed nazwiskiem ci przeszkadza, to po prostu kontynuuj naukę. To truizm, ale wart przypomnienia – nie jest możliwe poprzestać na aktualnej wiedzy i umiejętnościach. Na szczęście rozwój technologiczny trwa, choć może to być utrapieniem dla tych, którzy chcieliby móc wykonywać to samo zajęcie do ukończenia szkoły po emeryturę. Być może życie postawi przed tobą konieczność przekwalifikowania się, a nawet w ramach jednego zawodu można wykonywać bardzo różniące się obowiązki. Nauka i rozwijanie swoich umiejętności jest w tym nieodzowna i jedyny błąd może polegać na nieodpowiednich wyborach. Na przykład nauka nowego języka jest przydatna o tyle, o ile nie zostanie wybrany język egzotyczny i kompletnie nieużyteczny z punktu widzenia twojego zawodu.
4.Zakończenie poprzedniego punktu nie oznacza z kolei, że nie warto uczyć się np. języków starożytnych czy studiować wieczorami filozofii. Nie wszystko musi być nastawione na mierzalny wynik w pracy. Pamiętaj jednak, że robisz to dla własnej satysfakcji i być może małego grona podobnych tobie ludzi. Najogólniej – zwykłe oczytanie częściej budzi irytację w otoczeniu niż daje wymierne korzyści. I sama świadomość tego faktu pomoże ci uniknąć rozczarowania, że otoczenie ma gdzieś twoją wiedzę w dziedzinach, nazwijmy je – nikogo nie interesujących.
5. Nie licz, że konsekwentna praca i własny rozwój automatycznie zaowocują uznaniem twoich zasług. Najczęściej trzeba podnieść głowę i głośno wyartykułować swoje oczekiwania. Potrafi być to niewygodne, natomiast najczęściej jest to jedyna możliwa droga. Siedząc w kącie i robiąc swoje zawsze będziesz sprawiał wrażenie, że jest ci w takim stanie dobrze.
6. Samo realizowanie się przez pracę może dać naprawdę wymierne korzyści i satysfakcję. Jeżeli jednak warunkuje to twoje osobiste poczucie wartości to mam złą wiadomość – tu nie ma mety i punktu, gdzie możesz odetchnąć z ulgą i stwierdzić „zrobiłem swoje”. Zostałeś kierownikiem? Twój kolega ze studiów od roku jest dyrektorem. Twoje nazwisko widnieje na kilku patentach? Znajomy ma ich więcej. Skończyłeś ważny projekt i z każdej strony zbierasz pochwały? Twój odpowiednik w zagranicznym oddziale otrzymał za podobne zadanie odznaczenie państwowe. I tak dalej… Nie ma na to łatwej recepty. Może jedynie z wyjątkiem świadomości, że żadna z tych rzeczy nie zostanie wyryta na twoim nagrobku.
7. Raz po raz trafiam jednak na opisy problemów z jakimi obecnie borykają się ludzie, chcący wejść w poważny związek. Dwie dekady stanowią tutaj niemalże wieczność, warunki są dziś zupełnie inne, podobnie jak oczekiwania. Mam natomiast wrażenie, że popełniane są dziś dwa przeciwstawne błędy. Pierwszym z nich jest wyjście z założenia, że sfera romantyczna jest jedynym budulcem związku, który przykrywa pozostałe aspekty. Wejście w poważną relację jest jednak też pewnym, niespisanym układem, w którym obie strony coś wnoszą i wzajemnie oczekują. Drugi błąd polega właśnie na zredukowaniu relacji między kobietą a mężczyzną jedynie do traktatu handlowego i buchalterii. I jeszcze jedno – w uczciwej umowie to obie strony co wnoszą. Jeżeli traktujesz małżeństwo czy rodzinę jako instytucję do realizowani jedynie twoich potrzeb, to po prostu się nie żeń.
8.Najbardziej prymitywna, zwierzęca część ludzkiego mózgu odpowiada za kilka funkcji, które angielscy studenci neurobiologii opisują akronimem czterech F – feeding, fighting, flighting, fucking. Kontrolowanie tych pierwotnych funkcji w pełnym zakresie jest siłą rzeczy bardzo wymagające, dlatego też łatwo można dać się ponieść ich sile. Postawienie się w sytuacji kryzysowej, którą ta gadzia część mózgu odbiera jako zagrożenie śmierci i każe organizmowi maksymalnie zmobilizować się by przetrwać, daję taki wyrzut adrenaliny, który może być wprost euforyczny. Ale w tym punkcie krótko – nie szukaj jej na ulicy. Jeżeli naprawdę potrzebujesz tego uczucia, to postaraj się go znaleźć na macie albo w ringu, na sali treningowej. Rękawice, kask, czy przyjęte zasady mogą osłabić adrenalinę. Ale jej wzmocnienie nieprzewidywalnością ulicznej burdy jest jednocześnie kosztem i ryzykiem, którego naprawdę nie warto ponosić. Nie oczekuj na ulicy rycerskich zasad, czy nawet podwórkowych wytycznych typu „nie kopiemy leżącego”. Błysk noża czy kastetu w dłoni oponenta na pewno spotęguje wrażenia, sytuacja zagrożenia życia wywinduje poziomy adrenaliny na absolutne wyżyny. Zastanów się jedynie, czy naprawdę warto.
9.Wszystko, co związane jest z seksem to również sfera tej części mózgu, która jest najbardziej pierwotna. Co nie oznacza, że jest to rzeczywistość nieważna. O ile twój organizm prawidłowo funkcjonuje to nie muszę przekonywać, że jest wprost odwrotnie. To rodzaj wysokoenergetycznego paliwa, które warto wykorzystać w innych dziedzinach życia. Chcesz przykładu? Proszę bardzo – to jaki jesteś, jak prezentują się Twoje ambicję i gdzie aktualnie jesteś ma wielki wpływ na twój ogólny obraz. Atrakcyjność kloszarda jest zerowa. Z drugiej strony… Chciałem tu napisać, że nie należy jednak z samego seksu czynić nadrzędnego celu. Ale w zasadzie dlaczego nie?.. Wystarczy drogę zmienić na cel… Tylko pamiętaj o jednym – obsesja już nie jest siłą napędową, a wprost destrukcyjną.
9. Dbaj o swój testosteron. Ta rada tylko częściowo nawiązuje do poprzedniego punktu, bo funkcję tego hormonu wybiegają szerzej. Testosteron wpływa na ogólne samopoczucie, pewność siebie, energię i jego poziom jest w zasadzie wyznacznikiem zdrowia mężczyzny. Niestety, idealne warunki dla jego wysokich wartości rozpisane są dla lwa na sawannie, który może długo wylegiwać się na słońcu, jeść dziczyznę, mieć raz na jakiś czas intensywny wysiłek fizyczny i być otoczonym przez grono samic. Tym niemniej należy robić co można. A można przynajmniej znacząco ograniczać wpływ niekorzystnych czynników na testosteron, jednocześnie podejmując działania mu sprzyjające. A więc dieta, sen, ćwiczenia fizyczne, unikanie stresu i nadmiaru używek.
10. Będąc ojcem prawdopodobnie dość szybko przejdziesz na dietę „wysokoodpadową”. Obok niej powinieneś zadbać o taki rodzaj diety, która utrzyma twoje ciało w dobrej kondycji i doda energii. Poeksperymentuj. Naucz się swojego organizmu, jego reakcji i odpowiedzi na różne bodźce. Dostosuj dietę do siebie, zadbaj o odpowiednią formę fizyczną. Do pewnego wieku każdy wygląda mniej więcej podobnie. Aż nagle wpatrując się w ekran telefonu przez długie chwile zastanawiasz się kim jest ten starszy pan na zdjęciu w mediach społecznościowych. I orientujesz się nagle, że to kolega ze szkolnych lat. Z drugiej strony u innych ten proces jest nieporównywalnie wolniejszy. Ma na to wpływ genetyka z którą nie da się walczyć, ale także suma wieloletnich nawyków i zachowań na które już masz wpływ.
10. Unikaj asymetrii, czyli sytuacji gdzie potencjalne koszty znacznie przeważają potencjalne zyski. Stawianie wszystkiego na jedną kartę czy spalenie za sobą mostu może być dobrym pomysłem w powieści lub filmie, gdzie scenarzysta prowadzi fabułę do szczęśliwego końca. W swojej, osobistej rozgrywce grasz stawką bardzo poważną, życie jest tylko jedno. Masz absolutne prawo do zagrania va banque, ale zrób to dopiero po tym, jak zaakceptujesz możliwość porażki i przyjmiesz odpowiedzialność za jej skutki.
11. Wszystko już było. Dotyczy to także ideologi, pomysłów na zmianę świata i wielkich myśli. Wszystko jest w jakimś sensie nową interpretacją starego. Dlatego warto szukać myśli „oddestylowanych”, czyli takich które przetrwały próbę czasu. Marek Aureliusz stał się ostatnio modny, za jakiś czas pewnie znów zostanie zapomniany, a później odkryty po raz kolejny. Czytanie pism sprzed tysięcy lat, które w swojej istocie mają odniesienie i dziś jest w pewnej mierze wprost metafizyczne. W „Państwie” Platona na pierwszych stronach wpleciona jest scenka, gdzie Sokrates zostaje zaproszony w gościnę i rozmawia ze starym gospodarzem i poruszone są dwa główne tematy – seks i majątek. To chyba wystarczający dowód na to, że natura ludzka jest na tyle niezmienna, by nie szukać na siłę inspiracji w nowoczesności. Jednocześnie jednak pamiętaj, że sama patyna nie stanowi o wartości kruszcu. Tak samo długowieczność myśli nie gwarantuje jej wartościowości. Skoro wszytko już było – to także zło, podłość i głupota. Wybieraj mądrze.
12. W pewnym momencie możesz zderzyć się z napierającym pytaniem o sens życia. Uczciwe zmierzenie się z tym zagadnieniem nie jest łatwe. Najogólniej istnieją tu dwa główne rozwiązania. Pierwszym jest kompletne zignorowanie tak górnolotnych problemów i zajęcie się wyzwaniami dnia codziennego. Drugim jest metafizyka. Pierwsze rozwiązanie ma taką wadę, że nie rozwiązuje nic, drugie wymaga skoku w nieznane i nieudowodnione, bo metafizyka rzadko odpowiada na pytania. Częściej odzywa się samym echem pytań.
12. „Nie tykaj narkotyków, bo cię zmiotą z planszy”. A poważnie mówiąc – sepleniące, jąkające się i nie potrafiące sklecić sensownej myśli ćpuny też były kiedyś pełnymi ambicji i planów młodzieńcami. Chcesz w pracy używać mózgu, to nie daj się ponieść temu, co po pierwsze osłabi jego zdolności, a po drugie wprowadzi ryzyko skomplikowania sobie życia. Pamiętasz punkt o zamykanych możliwościach? Narkotyki bardzo skutecznie mogą zostawić jedynie kilka, zazwyczaj nieatrakcyjnych.
13. Alkohol nie jest, oraz jednocześnie jest wyjątkiem. Nie jest dlatego, że jego działanie oraz skutki, które powoduje ciężko racjonalnie wyjąć z zakresu „narkotyków”. Jest wyjątkiem dlatego, że został kulturowo oswojony i ludzkość dość dobrze wie jak się z nim obchodzić. Co nie znaczy, że nie ma swoich wad. Prawdopodobnie spotkasz na swojej drodze zawodowej wielu wysokofunkocjonujących alkoholików, bo sam alkohol wiele spraw ułatwia. Najlepiej nie pić wcale. A jeżeli pić, to z dużą dozą ostrożności. Los pijaka jest smutny, a jego koniec wprost straszny.
14. I na koniec – nie jesteś nieśmiertelny. Dość szybko okazuje się, że co jakiś czas umierają też ludzie w twoim wieku. Nie oznacza to, że masz wertować gazety w poszukiwaniu nekrologów. Miej zwyczajnie świadomość, że czas płynie tylko w jedną stronę, a sam nie jesteś niezniszczalnego zdrowia. Tym niemniej jesteś unikalnym w całej historii wszechświata bytem. Na ogrom pytań nie znajdziesz odpowiedzi, wieloma sytuacjami się rozczarujesz, będziesz wciąż rewidował swoje oczekiwania, niejednokrotnie rozłożysz bezradnie ręce. Ale jesteś i ostatecznie sam możesz korygować kurs swojego życia. Jeżeli dobrze pójdzie to znajdziesz w nim satysfakcję, może nawet szczęście. Graj w tę grę najlepiej jak potrafisz.
Andrzej Smoleń
Autor felietonów i krótkich artykułów historycznych, które nieregularnie ukazywały się w kilku punktach „emigracyjnego” internetu od 2019 roku. Twórca bloga emigraniada.com, który w 2023 przekształcił się w portal publicystyczno-kulturalny. Z zawodu inżynier rozwoju produktu. Mieszkaniec Liverpoolu.