„Ziemianki – co panie z dworów łączyło z chłopkami”
7 marca, 2024Ostatnio Polskę ogarnęła ludomania.
Do tego zainteresowania społecznością wiejską i życiem na wsi przyczyniła się niedawno wydana książka Joanny Kuciel- Frydryszak „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” – wydawnictwo Marginesy oraz ekranizacja wyjątkowego obrazu „Chłopi” zainspirowanego powieścią noblisty Władysława Reymonta oraz pozytywistycznym malarstwem polskim. Jednak korzeniami bliżej mi do ziemiaństwa, dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok książki Marty Strzeleckiej „Ziemianki – co panie z dworów łączyło z chłopkami” wydanej również przez Marginesy.
W swoim reportażu autorka skupiła się na okresie z początków XX wieku. Jej bohaterkami są kobiety wywodzące się z ziemiaństwa, a cała historia toczy się głównie wokół Szkoły Ziemianek w Nałęczowie, która działała w latach 1910 – 1936 i była jedną z pierwszych takich placówek przed II wojną światową. Wymieniła również szkoły na Lubelszczyźnie i w Królestwie Polskim. To czas, w którym kobiet zaczynają zaznaczać swoją pozycję w społeczeństwie. Rozwinęły się ruchy emancypacyjne, upowszechniła się edukacja dla kobiet oraz zaczęła się ukazywać prasa i literatura tworzona przez kobiety i dla kobiet. Po I wojnie kobiety wywalczyły sobie prawa polityczne, otrzymały prawo do edukacji i pracy. Patriarchat wciąż ograniczał w znacznym stopniu działania pań, ale szkoły, takie jak w Nałęczowie łączyły dwie klasy społeczne kobiet – ziemianki i chłopki.
Autorka w swojej książce skupia się na średniozamożnych środowiskach ziemiańskich, działaczkach społecznych, nauczycielkach. Edukacja w szkole wyższej wciąż była przywilejem. Ziemianki, aby się kształcić musiały uzyskać zgodę ojców lub mężów, a także poparcie środowisk kościelnych.
Z początkiem XX w. powstało Zjednoczone Koło Ziemianek, którego celem między innymi była działalność dobroczynna i edukacja chłopek. Grupy te realizowały na wsiach pozytywistyczny program pracy u postaw: ochronki dla dzieci, szkoły początkowe, pogadanki i kursy związane z higieną, odżywianiem, opieką nad dziećmi i pracami związanymi z prowadzeniem domu. Kultura ziemiańska to patriotyzm, praca, dbałość o rodzinę i majątek, praca społeczną, dobroczynna i troska o włościan.
Ziemianki to nie tylko historia o funkcjonowaniu szkół dla kobiet i brataniu się klas społecznych. Mamy w książce opisane tło historyczne, kulturowe i społeczne oraz kilka ciekawych kobiecych osobowości: Marii Kleniewskiej, Zofii z Kochanowskich Zemburzyńskiej czy Karoliny Żurkowskiej.
Nie brakuje modowych smaczków: futrzane okrycia i mufki z futra, płaszcze i suknie z Domu Mody Bogusława Hersego, kapelusze od Zofi Pampel. A także wynalazek na skalę współczesnego Thermomixa – aparat Johanna Carla Wecka do pasteryzacji. Jest trochę o literaturze i czasopismach wydawanych przez kobiety i dla kobiet. Te fragmenty czytało mi się najfajniej. Ale ta książka to przede wszystkim historia kobiet.
Mnie osobiście podobała się ta opowieść, napisania zwięźle i interesująco na tyle, że znowu nabrałam ochoty na pogrzebanie nie tylko w rodzinnych historiach. Ubolewam nad tym, że II wojna kompletnie rozwaliła świat, by poskładać go na zupełnie nowych zasadach i świat ziemiański przestał istnieć.
Książkę wzbogacają zdjęcia i ilustracje, co bardzo sobie cenię w tego typu publikacjach. Polecam tę pozycję.
Czytaj także: „Chłopki – opowieść o naszych babkach”
Katarzyna Nowicka
Wrażliwa na sztukę, naturę i słowo pisane. Patrzy na świat bez uprzedzeń, z możliwie otwartym umysłem. Realistka nie pozbawiona marzeń. O przeczytanych książkach opowiada na swoim instagramowym profilu. Od kilkunastu lat mieszka w Leeds, w Zachodnim Yorkshire.