Przez uchylone drzwi sączy się światło
Mrok w pokoju stał się mniej dokuczliwy
Obiecałem list do Ciebie wysłać Przyjacielu
W zasadzie o niczym, pewnie jeden z wielu
Jeśli dziś nie napiszę, minie znów kolejny rok
W czerwonej skrzynce na listy, osiądzie siwy kurz
Jak na mojej głowie, kolorem dokuczliwym
Przypomni o zwykłym braku, sprawczości mych rąk
Jest coś, co tkwi we mnie niczym sęk
Z pozoru uroku dodaje, baczenie jednak mam
By prostolinijność ma nie była jego ofiarą
Gdy nacisk zewnętrza, presję na mnie tworzy
Ułożyć się ze światem, trudność od lat ta sama
Szkolnym Jonaszem bywając, drwin doznawałem
Miłość wówczas też mnie nie rozumiała
Choć już wtedy.. wstępną akceptację dawała
Wiele jest we mnie, lecz mało na odwrót..?
Tym pytaniem pożegnam Ciebie Przyjacielu
Znajdź czas dla mnie, w swej słonecznej alkowie
Prześlij mi proszę odpowiedź, nawet jedną z wielu…