Dożynki’24
14 października, 2024Dawno nie uczestniczyłam w typowo polskim obrzędzie, więc kiedy zostałam zaproszona do Polskiego Klubu „Orzeł Biały” w Bury (Greated Manchester, Anglia) na tegoroczne dożynki, pomyślałam, że będzie to kontynuacja zagadnienia, który towarzyszy mi cały 2024 rok. Wiele miesięcy spędzone na tworzeniu i wydawaniu książki o „Chłopach” i Reymoncie otrzymało dopowiedzenie. Cóż może być lepszego niż zobaczenie na żywo ubranych w dawne tradycyjne stroje ludzi tańczących przy dźwiękach ludowej muzyki?
Dożynki to słowiański obyczaj, a dożynkowe święto to w polskiej tradycji czas radości, bo pozwala cieszyć się rzeczywistymi efektami w postaci zbiorów, które trafiają na stoły tysięcy ludzi. To także czas podziękowań i wyrażenie wdzięczności dla ciężkiej pracy rolników i okazanie szacunku za ich codzienne zmagania.
Dzięki pięknemu i profesjonalnemu występowi ZPiT Polonez Manchester przeniosłam się w inną rzeczywistość i mogłam przyjrzeć się wielokolorowym strojom, których nie oglądam na co dzień. Od wielobarwnych pasiastych kostiumów, korali, wstążek i zdobień aż bolały oczy, kiedy artyści ubrani w to wszystko wirowali w tańcu.
Ich występ zaczął się nadrzędną pieśnią obrzędu dożynkowego. Pieśń ta wyróżnia się szczególnie spośród żartobliwych czy współczesnych piosenek towarzyszących biesiadzie pełną powagą nadającą ton uroczystości.
Plon niesiemy plon
W gospodarza dom,
Żeby dobrze plonowało,
Po sto korcy z kopy dało
Plon niesiemy plon.
Odbyła się cała ceremonia dożynkowa. Tancerze wnieśli wieniec wykonany z kłosów zbóż i polnych kwiatów przyozdobiony jakże symbolicznymi biało-czerwonymi wstążkami i wręczyli go Gospodarzowi dożynek, w tym przypadku kapłanowi. Następnie wręczono bochen chleba upieczony z mąki pochodzącej z ostatnich zbiorów. Złożono także symboliczne dary z tegorocznych ziemiopłodów: warzyw i owoców. Wszystko to symbolizowało zakończenie żniw i dziękczynienie za plony. Wieniec to symbol obfitości i urodzaju zrobiony z pozostawionych na polu zbóż, czerwonej jarzębiny, kwiatów i kolorowych wstążek. Kształt wieńca – najważniejszego atrybutu dożynek, nawiązał do jednego z regaliów królewskich, a mianowicie korony, spleciony z czterech związanych w górze słomiano-zbożowych warkoczy.
Wieniec i pozostałe dekoracje wykonane zostały przez Florzena2MT, która na stałe współpracuje z Klubem „Orzeł Biały”. Sobotnia impreza była niezapomniana także dzięki jej wspaniałym roślinnym dekoracjom, które dodały magii całemu wydarzeniu! Warto je z pewnością udokumentować, choćby na fotografiach, by został ślad tej nietrwałej dziedziny plastyki obrzędowej.
Przynosimy plon
Ze wszech czterech stron,
Tam z oźminy i jarzyny,
Tam ze sadów, tu z leszczyny
Plon niesiem, plon.
Po uroczystej części oficjalnej, jak na dożynki przystało, nastąpiła część biesiadna. Podano przepyszne polskie dania przygotowane przez firmę Betty Catering. Pieczone żeberka, pierogi, schabowy, bigos; na deser szarlotka na ciepło i późniejsza zimna przekąska cieszyły nasze podniebienia. Oprócz tego mogliśmy także delektować się kiełbasami, wędzonymi mięsiwami i innymi przekąskami z ustawionego nieopodal sceny tradycyjnego wiejskiego stołu przygotowanego z produktów zamówionych specjalnie na tę okazję w Polskim Sklepie w Bury. Ciast na tzw. słodkim stole też nie brakowało!
Do zabawy porwał Zespół Muzyczny Grupa Artex. Charakter imprezy przybrał postać polskiego wesela (kto był na polskim weselu, ten wie!). Zmieniły się rytmy i słowa piosenek i uczestnicy także mogli ruszyć na parkiet.
Znalem Cyganeczkę Zosię,
Kazali mi ją poślubić, hej!!!
Lecz me serce nie pozwala
Mojej Cyganeczki lubić.
Co ważne i godne podkreślenia – na imprezę można było przyjść z dziećmi. Miały one swoje miejsca przy stole. Jako pierwszym zostały im podane dania. Rodzice mogli przypilnować, by pociechy zjadły, a następnie przeszły do sąsiedniej sali, gdzie oddały się zabawom prowadzonym przez Kinga Children’s Party Entertainers.
Nie wymieniłam wszystkich firm i ludzi, którzy przyczynili się do obchodów polskich dożynek na angielskiej ziemi, bo nie mogłam być wszędzie i wszystkiego zobaczyć i doświadczyć. Impreza wzbudziła we mnie apetyt na kolejne odwiedziny i poznanie klubu od podszewki. Na spotkanie i rozmowy z charyzmatycznymi ludźmi przede wszystkim.
Wyjazd na dożynki do Polskiego Klubu w Bury, przy okazji ustalania wolnych dni w grafiku w pracy, stał się okazją do zaprezentowania moim angielskim współpracownikom i przełożonym niezwykle bogatego polskiego dziedzictwa kulturowego. W czasie opowieści po powrocie, po co i dlaczego wybrałam się akurat do tego miejsca, opowiadałam o naszych polskich dożynkach i pokazywałam zdjęcia z pobytu. Tradycyjne stroje ludowe, wieniec dożynkowy, pięknie udekorowany stół biesiadny – wszystko to wzbudziło niekłamany zachwyt.
Z przyjemnością odwiedzę jeszcze raz przedmieścia Manchesteru nie tylko za rok na dożynkach, ale i w czasie któregoś z często organizowanych wydarzeń kulturalno-artystycznych. Spotkałam tam wielu interesujących ludzi, a w samym klubie poczułam ciepłą i miłą atmosferę. To miejsce zrzesza i przyciąga do siebie Polaków żyjących na angielskiej ziemi. Jest rodzinnie i serdecznie. Mało jest takich miejsc, jak Polski Klub w Bury. Dlatego zachęcam wszystkich Czytelników do zaobserwowania działalności ludzi w klubie i skorzystania z jego bogatej oferty imprez i wydarzeń.
https://www.facebook.com/polskiklub.wbury
W artykule wykorzystano słowa ludowej pieśni obrzędowej „Plon niesiemy plon” oraz piosenki biesiadnej „Cyganeczka Zosia”.
Wszystkie zdjęcia są autorstwa Joanny Jóźwiak.
Wspomniana książka na początku artykułu to „Chłopi, Reymont i różne dygresje. Rozmowa o autorze i powieści w setną rocznicę nadania Nagrody Nobla” – R. Wigeland, A. Smoleń, Scarborough, 2024” dostępna w całości na portalu.
Róża Wigeland