Deposit Return Scheme, czyli co Irlandia robi dla Ziemi

Deposit Return Scheme, czyli co Irlandia robi dla Ziemi

14 kwietnia, 2024 Wyłączono przez Redakcja

Z początkiem lutego w Irlandii rozpoczęła się nowa era – era kaucji za plastikowe butelki i metalowe puszki. System jest podobny do tego, który działa efektywnie od wielu lat w Niemczech, ale wiadomo, że początki są zawsze trudne. A ja nie byłabym sobą, gdybym systemu nie przetestowała już w pierwszym tygodniu po wdrożeniu. I bardzo dobrze, bo swoje doświadczenia opisałam na gorąco w prywatnych social mediach i dzisiaj, po dwóch miesiącach działania Deposit Return Scheme (DRS), mam wspaniały materiał porównawczy o tym jak było, a jak jest.

Kaucja za butelki i puszki wynosi 15 centów za pojemnik o pojemności do 500 ml, 25 centów za większy kontener, do maksymalnie trzech litrów. Butelki po mleku się nie liczą.

Aby odzyskać kaucję, należy puszkę lub butelkę przynieść do automatu, który rozpoznaje przedmiot i przyjmuje… lub nie. I teraz przechodzimy do sedna całej tej zabawy. Według założeń mądrych ludzi na wysokich stołkach, aby puszka lub butelka była przyjęta przez automat, musi posiadać specjalne logo Re-turn. To jest wiedza dla klienta, bo za znaczkiem kryje się jeszcze jedna rzecz, a mianowicie zmiana kodów kreskowych przez producentów na takie, które zawierają w sobie informacje o typie i pojemności opakowania, które to informacje ma odczytać maszyna przyjmująca zwroty.

Problem jest tylko w tym, że prawodawcy, wymyślając system z nowym logo i kodami kreskowymi, nie pomyśleli o tym, że realizacja ich pomysłu to zmiana opakowań setek tysięcy produktów na poziomie produkcji oraz co z towarem, który już został wyprodukowany, jest w sklepach i magazynach i nie ma możliwości umieścić na nich nowych kodów ani znaczków.

Ktoś wpadł na genialny pomysł, żeby niepasujący do systemu towar po prostu… zniszczyć. Ekologia jak ch…usteczka. Na szczęście opamiętano się. Teraz, według założeń, do końca maja trwa okres przejściowy, gdzie maszyny mają akceptować wszystkie butelki i puszki, przyniesione do zwrotu. Te cztery miesiące mają dać czas na wyprzedanie napojów w starych opakowaniach.

Jeszcze w lutym w części sklepów, maszyny chociaż podłączone do prądu, były wyłączone z użytku. Maszyny, z których można było korzystać, nie przyjmowały żadnych produktów bez logo Re-turn z wyjątkiem… pojemników po polskich napojach! A jak już butelki lub puszki zostały przyjęte, nie wszędzie mogłam dostać zwrot pieniędzy z kasy (Lidl Ireland), kaucję mogłam odebrać jako „rabat” na bieżące zakupy. Ponadto kaucja za (nie)zwrotne opakowania była naliczana obligatoryjnie, bez względu na to, czy puszka/butelka posiadała już logo Re-turn, czy też nie.

Wtedy też chyba najbardziej obawiałam się, że realnie płacona kaucja (która ubywa z naszego portfela), stanie się wirtualną kwotą, której już nigdy nie zobaczymy z dwóch powodów. Pierwszy to ten, że kasjerzy chcieli kwotę kaucji odliczać od zakupów (przy czym to nie musiały być zakupy kolejnych napojów, równie dobrze mogłam kupić chleb i masło i od tej kwoty odliczyć należną mi kaucję). To jeszcze nie byłoby takie złe. Gorszy scenariusz zakładał, że będziemy płacić kaucje za opakowania, których nie będziemy mogli oddać i kasa przepadnie na zawsze. Wydaje się to mało ważne, bo to przecież tyko 15 lub 25 centów? Za chwilę wrócę do tego i pokażę, że to nie jest kwestia kilkunastu groszy.

Mamy początek kwietnia, dwa miesiące trwania programu zwrotu opakowań po napojach. Automaty nadal nie przyjmują opakowań bez logo Re-turn i zmienionych kodów kreskowych, ale jednocześnie sklepy uporządkowały tę kwestię po swojej stronie i na cenówce każdego produktu można sprawdzić, czy naliczana jest kaucja czy nie. Wtedy też wiesz, że za dany produkt nie została pobrana kaucja i produkt ten nie zostanie przyjęty przez maszynę.
Ponadto problem z odbiorem kaucji zniknął. Zasada jest tylko jedna – pieniądze możesz odebrać tylko z tym sklepie, w którym jest ulokowana maszyna odbierająca. Trochę podobnie i jednocześnie odwrotnie, niż w Polsce, gdzie za szklane butelki sprzedawcy domagali się paragonów i przyjmowali butelki tylko po produktach zakupionych w ich sklepie. Tutaj za to kaucja jest zwracana za butelki ZOSTAWIONE w danym sklepie. Już bez stresu podchodzę z paragonem do punktu obsługi klienta i proszę o wypłacenie gotówki.

Kiedy program wszedł w życie, słyszałam bardzo dużo narzekań, że po co to, że przecież i tak się płaci za dodatkowy kosz na śmieci przeznaczony tylko na odpady nadające się do recyklingu. Miałam też wrażenie, że z odwróconych maszyn vendingowych, jak poprawnie nazywają się automaty do odbioru zwrotnych puszek i butelek, korzystali tylko obcokrajowcy, którzy zetknęli się z tym systemem w innych krajach europejskich. Raz, kiedy wrzucałam moje butelki do maszyny, poczułam na sobie czyjś wzrok. To starsza pani z dorosłą córką, przyglądały mi się z zaciekawieniem i lekkim, zdawałoby się, rozbawieniem. Uśmiechnęłam się do nich i rozpoczęłam rozmowę. Opowiedziałam im o tym, że taki system z powodzeniem działa między innymi w Niemczech i w Norwegii. Były zaskoczone, ale widziałam, jakby pewne argumenty do nich trafiły.
W mojej pracy też stykam się z problematyką DRS i kiedy pada argument o niemieckim systemie, ludzie ze zdziwieniem odpuszczają krytykę całego planu!

Dzisiaj przed maszynami tworzą się kolejki, a ludzie przynoszą do punktów odbioru wielkie torby pełne opakowań zwrotnych! Oficjalne statystyki także przedstawiają się obiecująco. W okresie 1-29 lutego 2024 dwa miliony opakowań zwrotnych zostały przyjęte przez maszyny DRS. 12 marca było to już ponad pięć i pół miliona, więc przez niecałe dwa tygodnie marca oddanych do recyklingu zostało więcej puszek i butelek niż przez cały luty.

A jeśli już mówimy o liczbach, to przeliczmy sobie podstawowe pięć i pół miliona opakowań mnożąc przez tylko piętnaście centów. Kwota to ponad osiemset tysięcy euro. A przecież w tej puli były opakowania, które są warte dwadzieścia pięć centów! Pierwsze sześć tygodni programu to ponad milion euro zarobku dla rządu, gdybyśmy nie odbierali tego, za co zapłaciliśmy. To w skali makro.

Patrząc w skali mikro, miesięcznie odbieram około dziesięciu euro za opakowania po napojach. W skali roku to około 120 euro. To koszt jednej osoby. Im więcej osób w domu, tym większa konsumpcja, tym większy zwrot kaucji. Jeśli to dla kogoś mało, to mogę podesłać numer konta, chętnie przyjmę. 😉

Jak to wszystko ma się do ochrony środowiska? Puszki po napojach można poddawać recyklingowi w nieskończoność. Jedna plastikowe butelka może być przetworzona nawet do sześciu razy. Segregując odpady w ten sposób zapobiegamy mieszaniu się śmieci przeznaczonych do recyklingu z innymi – maszyna bowiem nie przyjmie niczego poza zakodowanymi w bazie opakowaniami a jej konstrukcja uniemożliwia wrzucanie do środka innych odpadków. Ponadto mam wrażenie, że niektóre butelki i puszki przynoszone do zwrotu nie pochodzą tylko z domowego użytku. Tak jak powiedziałam, piętnaście centów różnicy nie robi, ale piętnaście euro już tak. Jeśli to ma być motywatorem, by podczas spaceru podnieść pustą butelkę z trawnika, to jestem trzy razy na tak.

Zdjęcie w nagłówku: wykreowano dzięki Canva.


Natalia Sobiecka

Autorka felietonów z niemal dwudziestoletnim doświadczeniem w pisaniu tekstów na różnych platformach. Zauważa szczegóły i widzi drugie dno w na pozór błahej powierzchowności. W wolnych chwilach podróżuje i fotografuje, prowadzi też działalność korektorską i redakcyjną.

https://www.instagram.com/jestes_good_enough