
Villanella
26 lutego, 2025
Pisząc wiersze, często napotykam na trudności związane z tak zwanym brakiem weny. No, może niezupełnie. Prostą formę poetycką, jaką – przynajmniej dla mnie – jest haiku, zawsze jestem w stanie wymyślić na poczekaniu. Ale czasem mam ochotę na stworzenie czegoś bardziej ambitnego, czując potrzebę pokonania własnych ograniczeń twórczych.
Szukając inspiracji, buszuję więc po grupach poetyckich i podpatruję innych poetów. Często uczestniczę też w warsztatach poetyckich, aby pobudzić własną kreatywność, sprawdzić się i poddać ocenie. Na jednym z takich warsztatów miałem okazję i przyjemność zapoznać się z villanellą (lub willanellą), nad którą warto się pochylić.
Nazwawywodzi się z języka włoskiego, pochodzi od słowa villano (wieśniak, parobek). Jako że ten rodzaj utworu wierszowanego pochodzi z Neapolu, vilanella nazywana była również villanella alla napoletana. Była to XVI-wieczna włoska piosenka ludowa, pisana na akordy, z prostym rytmem, przeważnie na trzy głosy i bez akompaniamentu, która nie miała jakiejś ustalonej formy poza obecnością refrenu. Villanella pojawiła się jako reakcja na królujący wtedy i bardziej wyszukany madrygał – była swoistą parodią znanych tekstów i muzyki madrygałowej.
Z Włoch villanella trafiła do Francji, gdzie zyskała wielką popularność wśród poetów Plejady, którzy nadali jej taki kształt, że z czasem stała się kunsztownym utworem należącym do nurtu poezji dworskiej. Jej rozkwit nastąpił na przełomie XVI i XVII wieku. Najbardziej znanym utworem z tamtego okresu był utwór pod tytułem „J’ay perdu ma Tourterelle” („Straciłem Turkaweczkę mą”) Jeana Passerata.
To właśnie Passerat, który nie podążał za głównym nurtem Plejady, nadał villanelli postać, która przetrwała do dzisiaj. Jednak najwybitniejsze utwory formy poetyckiej zawdzięczamy twórcom angielskiej i amerykańskiej poezji XIX i XX wieku, byli to: Wystan Hugh Auden, Austin Dobson, Oscar Wilde, Dylan Thomas, Elizabeth Bishop, Sylvia Plath, James Merrill.
W Polsce ten gatunek liryczny rozpropagował Stanisław Barańczak – zarówno jako twórca, jak i translator. Przetłumaczył on villanelle m.in. Dylana Thomasa, Wystana Hugh Audena oraz Elizabeth Bishop.
Istnieje pięć cech, którymi można opisać villanellę:
- Wiersz składa się̨ z dziewiętnastu wersów.
- Zawiera pięć strof 3-wersowych (tercyn) i szóstą̨ 4-wersową (kwartynę).
- Pierwszy wers pierwszej strofy A1 jest powtórzony jako ostatni wers drugiej i czwartej strofy. Jest on nazywany refrenem.
- Trzeci wers pierwszej strofy A2 jest powtórzony jako ostatni wers trzeciej i piątej strofy. Nazywany jest on, podobnie jak wers A1, refrenem.
- Powtarzane naprzemiennie wersy A1 i A2 w ostatniej 4-wersowej strofie spotykają się jako przedostatni i ostatni wers wiersza.
A1 b A2 / a b A1 / a b A2 / a b A1 / a b A2 / a b A1 A2 – tak powinien wyglądać końcowy układ wersów.
A oto kilka przykładów villanelli. Jako pierwsza wspomniana wcześniej „J’ay perdu ma Tourterelle” Jeana Passerata w tłumaczeniu Krystyny Wojtynek-Musik:
Straciłem Turkaweczkę̨ mą
Straciłem Turkaweczkę̨ mą:
Czy naprawdę̨ słyszę̨ ją?
Za nią̨ podążać chcę.
Żal czujesz po samiczce swej,
Niestety! Tak dzieje się̨ i mnie:
Straciłem Turkaweczkę̨ mą.
Jeśli twa miłość wierna,
Stała też jest ma wiara:
Za nią̨ podążać chcę.
Na nowo powtarza się̨ twa skarga;
Ja sobie żałować muszę wciąż:
Straciłem Turkaweczkę̨ mą.
Mej pięknej już nie widząc,
Nic więcej nie widzę̨ pięknego:
Za nią̨ podążać chcę.
Śmierci, którą̨ wzywam po wielokroć,
Weź tego, co ci się̨ oddaje:
Straciłem Turkaweczkę̨ mą,
Za nią̨ podążać chcę.
Była villanella francuska, czas więc na angielską. Poniżej utwór Oskara Wilde’a „Pan – Double Villanelle” w tłumaczeniu Macieja Nowaka:
Pan – podwójna villanella
I
O kozłostopy boże Arkadii!
Ten nowy świat jest siwy i stary,
Co z ciebie dla nas zostało?
Nie ma pasterzy, co by cisnęli
Jabłkami w fałdy korali twoich,
O kozłostopy boże Arkadii!
Nie widać już w wawrzynu liściach
Nóg twych, ni złocistej brody,
Co z ciebie dla nas zostało?
Nudna, martwa Tamiza nasza,
Jej wiatry przeszyły nas zimnem,
O kozłostopy boże Arkadii!
Doglądaj mogiły w Helice, gajów oliwnych,
Twych wyżyn w winorośl odzianych,
Co z ciebie dla nas zostało?
Wiele niewyśpiewanych elegii
Drzemie w sitowiu rzek naszych,
O kozłostopy boże Arkadii!
Co z ciebie dla nas zostało?
II
Ach, porzuć wzgórza Arkadii,
Satyrów, igraszki próżne,
W potrzebie świat nowy woła o ciebie.
Nie uświadczysz tu nimfy ni fauna,
Bo faun – jak i nimfa – siwy i stary.
Ach, porzuć wzgórza Arkadii!
W tej ziemi wolność oświeca
Drogę, którą kroczył Milton ponury,
W potrzebie, świat nowy woła o ciebie!
Ta ziemia zwyczajów rycerskich
Pamięta wieszcza dworskiego Sidneya,
Ach, porzuć wzgórza Arkadii!
Anglia, ten morza gwałtowny lew,
Dziś potrzebuje mocnego pokrycia,
W potrzebie, świąt nowy woła o ciebie!
Dmij w trąbę głośno, bez obaw,
Porzuć tę piszczałkę wątłą,
Ach, porzuć wzgórza Arkadii!
W potrzebie, świat nowy woła o ciebie!
Oczywiście nie może też zabraknąć w tym felietonie villanelli amerykańskiego autorstwa. Poniżej wiersz „Do Not Go Gentle into That Good Night”Dylana Thomasa w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka.
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy,
Starość u kresu dnia niech płonie, krwawi;
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy.
Mędrcy, choć wiedzą, że ciemność w nich wkroczy –
Bo nie rozszczepią słowami błyskawic –
Nie wchodzą cicho do tej dobrej nocy.
Cnotliwi, płacząc, kiedy ich otoczy
Wspomnienie czynów w kruchym wieńcu sławy,
Niech się buntują, gdy światło się mroczy.
Szaleni słońce chwytający w locie,
Wasz śpiew radosny był mu trenem łzawym;
Nie wchodźcie cicho do tej dobrej nocy.
Posępnym, którym śmierć oślepia oczy,
Niech wzrok się w blasku jak meteor pławi;
Niech się buntują, gdy światło się mroczy.
Błogosławieństwem i klątwą niech broczy
Łza twoja, ojcze w niebie niełaskawym.
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy.
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy.
Czas przejść do polskich autorów. Moją ulubioną polską villanellą jest „Debiutant w procederze” Stanisława Barańczaka.
Debiutant w procederze
Debiutant w procederze, dosyć jednak szczwany
Nabieracz, aby nabrać w płuca na złość światu
Cały ogrom powietrza, dotąd ci wzbraniany,
sam nabity w butelkę, w cztery mleczne ściany
porodówki, ofiara kantu do kwadratu,
debiutant w procederze mimo wszystko szczwany
nie dosyć, by od razu przejrzeć na wskroś plany
biorących cię, za kostki nóg, w garść, wszelkich dyktatur –
cały ogrom powietrza, dotąd ci wzbraniany,
wciągnąłeś w machinacje płuc, tchawicy, krtani,
w ciała ślepy zaułek i niejasny status;
debiutant w procederze, nabieracz nie szczwany
ale zaledwie szczuty, gnany nieustannym
pierwszym klapsem pod dyktat wiecznych odtąd batut
i batów, w cały ogrom dotąd ci wzbraniany,
nagle zwężony w ostrze wdechu, który zranił
tak, że go wykrztusiłeś z krzykiem, z jakimś „Ratuj!” –
debiutant w procederze tchu, za mało szczwany
na ten ogrom raniący, choć już nie wzbraniany.
Villanella może też służyć do rozbawienia czytelnika. Poniżej absolutna perełka wyłowiona z głębin Internetu autorstwa polskiej poetki Moniki Mosiewicz. Utwór „Wioskowe (Zelów, Porszewice i okolice)” napisany jest piękną polską gwarą, pełen oryginalnego poczucia humoru, który wzbudziłby zapewne zachwyt naszego noblisty Władysława Stanisława Reymonta, którego setna rocznica śmierci wypada właśnie w tym roku.
Wioskowe (Zelów, Porszewice i okolice)
Ty pokrętna lampucero,
Zabier od mojego pice!
Wredna małpo jak cie spiero!
Twojego pół wsi podbiero,
lepiej kup se pare świcek,
ty, pokrętna lampucero.
Ino cie pogonie ściero,
indziej zadzieroj spódnice,
wredna małpo jak cie spiero!
A zadzierom skoro bierom,
ciebie nawet by w ciemnice,
ty pokrętna lampucero.
Wielorybie tłuste ścierwo!
Zamknij gembe jak jo ksyce!
Wredna małpo jak cie spiero,
to nie wezmą mór z cholero,
jak ci poobrywam cyce.
Ty pokrętna lampucero.
wredna małpo jak cie spiero!
Na zakończenie utwór mojego autorstwa „Ale po co Ci to było?”, który powstał kilka miesięcy temu podczas warsztatów poetyckich. Chciałem poeksperymentować i chyba trochę zakpić sobie z tej jakże wysublimowanej formy poetyckiej, wprowadzając nieco prymitywizmu, barbarzyństwa i prostackiego poczucia humoru.
Ale po co Ci to było? (villanella)
Ale po co Ci to było…
Żarłeś z nami kaszankę, siorbiąc fusiankę
Całkiem dobrze Ci się żyło.
Imprezowaliśmy, było przecież tak zabawnie i miło
A Ty nagle roztrzaskałeś wody ognistej szklankę
Ale po co Ci to było?!
Coś Ci się we łbie przestawiło…
Teraz patrzysz na nas zza poezji firanki
A tak dobrze Ci się żyło…
Szaleliśmy, dużo się flaszek obaliło
Nie szkoda Ci tej rozbitej szklanki?
Ale po co Ci to było?
Za twoją sprawą wszystko się skończyło
Wspólnie przebaletowane wieczory, noce i poranki
Całkiem dobrze Ci się żyło…
Niestety druhu, piękne chwile się roztrwoniły
Zamiast wódki szklanki pijesz dziś kawę z wzorzystej filiżanki
Ale po co Ci to było?
Całkiem dobrze Ci się żyło…

Raphael Horn
Szachista, podróżnik, fotograf-amator, a ostatnio także poeta. Lubi wszystko co najlepsze: ciekawych ludzi, interesujące konwersacje, literaturę i muzykę. Miłośnik dobrego jedzenia. Pochodzi z województwa łódzkiego, na emigracji od 2013 roku. Mieszka w Scarborough w Północnym Yorkshire nad Morzem Północnym. Z zawodu kolejarz, obecnie pracuje w fabryce jako operator.