„Portrety kobiety” – Maria Topolska
27 kwietnia, 2024„Portrety kobiety. Każda kobieta tworzy swoją własną opowieść o życiu” Marii Topolskiej to niewielkich rozmiarów książeczka, w której kryją się opowieści kobiet o życiu, rodzinie i świecie. Rozmowy poprowadzone są w formie wywiadów. To zwierzenia kobiet w różnym wieku i w innych momentach życia. Ku mojemu zaskoczeniu jest tu też kilka wypowiedzi małych kobietek, w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym.
Babcie, matki, córki, po prostu kobiety.
I choć każda z nich opowiada swoją własną indywidualną historię, a dzielą je pokolenia to wciąż wiele je łączy: potrzeba miłości, równości, akceptacji, szacunku i wolności.
Kobiety opowiadają o swoim dzieciństwie, kto był ich wsparciem i drogowskazem w życiu – tu ogromną rolę odgrywają rodziny, w jakich się wychowywały.
Jak wyglądały i wyglądają ich związki i jaką kobiety pełniły rolę w rodzinie. Warto przyjrzeć się tym doświadczeniom.
Czy tradycje i przywiązanie do religii i kościoła wpłynęły na ich życie? To pytanie jest chyba dość istotne, zważywszy na historię społeczną, polityczną i kulturową, która kształtuje polskie społeczeństwo. O ile rola wiary w życiu nie jest dla mnie zaskoczeniem, jeśli chodzi o polskie kobiety, to zaskoczyło mnie pytanie „A gdyby według mitologii biblijnej Bóg najpierw stworzył kobietę, albo gdyby to Adam sam z siebie zjadł jabłko z drzewa wiedzy, czy to zmieniłoby lub wpłynęło na Twoje postrzeganie roli kobiety?” To świadczy jak religia jest mocno zakorzeniona w polskiej mentalności i jak kościół ma ogromny wpływ na ludzi w tym kraju. Jak w rozmowie o zwykłym życiu trudno odciąć się od tematu religii i o braku oderwania sacrum od profanum.
W odniesieniu do tego pytania przypomniano mi słowa Wiesława Myśliwskiego z książki „W środku jesteśmy baśnią” – „(…) bajką jest, iż kobieta powstała z żebra Adama. Prawda jest taka, że kobieta urodziła sobie mężczyznę i on nie może jej tego darować.”
A tak pisze o religii jedna z rozmówczyń: „Tak, marzy mi się taka religia, która nie wini i nie poniża ani kobiety, ani mężczyzny, która tworzy uniwersalne ramy dla każdego człowieka, niezależnie od płci i koloru skóry, która szanuje matkę Ziemię i wskazuje na zależność człowieka od natury.”
Kobiety w książce opowiadają, czym dla nich jest równość i jak rozumieją pojęcie feminizmu. Wypowiadają się na temat obecnej sytuacji kobiet w Polsce, która w oczach większości z nich jest tragiczna.
„Obecnie społeczeństwo polskie nasiąka wielkim konserwatyzmem. Kobiety muszą być czujne, muszą mieć pewność, że idą naprzód, a nie tam, gdzie o wszystkim decyduje tradycja, przesądy, stereotypy wygłaszane przez kogoś innego (często mężczyznę, księdza, biskupa, posła PiS). W Polsce wiele już zostało zrobione w zakresie równouprawnienia, lecz ostateczną granicą dla kobiet jest uzyskanie kontroli nad własnym ciałem. Dla Polek jest to jeszcze daleka droga, na której trzeba pokonać wiele przeszkód: brak edukacji seksualnej w szkole, tabu wokół tematu seksu, słaby dostęp do antykoncepcji, restrykcyjne prawo do aborcji, wszędobylska ręka karzącego Kościoła.” – w szczerej rozmowie mówi Hanna, rocznik 1964.
Większość z nich postrzega się jako osoby silne i w postawach silnych kobiet szukają swoich autorytetów. Tak o kobiecym autorytecie mówi Katarzyna, rocznik 1961: „Nie mam jednego wzoru. To znowu jest jakaś „mozaika” – kobiety spotkane lub poznane poprzez książki, gazety, czasopisma, dziennikarki, artystki, literatki, podróżniczki… Humanistki, kobiety odważne i idące swoją drogą, często zaangażowane i nierzadko łamiące kody swojej epoki.”
Feminizm postrzegają nie w negatywnym odcieniu, ale w takim dążącym do równości, szacunku i wolności wyborów. One chcą lepszego świata dla siebie i swoich córek. „Feminizm jest dla mnie zabieganiem o lepszy świat, w którym jedną z najważniejszych wartości będzie właśnie solidarność. Feminizm jest też niezgodą na niesprawiedliwość i głębokim buntem przeciwko wykluczającym narracjom.” – Jolanta, rocznik 1990.
„Feminizm budzi strach u wielu mężczyzn, bo wydaje im się, że coś na tym stracą, podczas gdy mogą tylko zyskać.” – Ela, rocznik 2001.
To pozycja do poczytania przy porannej kawie, czy poobiednim ciastku. Chwila relaksu i refleksji. Nawet gdy nie wniesie zbyt wiele nowości, pozwoli wsłuchać się w głos innych kobiet i porównać go z własnym.
Pewnie dlatego, po każdym rozdziale autorka zostawia miejsce dla czytelnika/czytelniczki na własne, osobiste przemyślenia.
Czytaj także: „Ziemianki – co panie z dworów łączyło z chłopkami”
Katarzyna Nowicka
Wrażliwa na sztukę, naturę i słowo pisane. Patrzy na świat bez uprzedzeń, z możliwie otwartym umysłem. Realistka nie pozbawiona marzeń. O przeczytanych książkach opowiada na swoim instagramowym profilu. Od kilkunastu lat mieszka w Leeds, w Zachodnim Yorkshire.