„Amerykaana” – Chimamanda Ngozi Adichie

„Amerykaana” – Chimamanda Ngozi Adichie

16 listopada, 2025 Wyłączono przez Redakcja

Ostatnio chętnie sięgam po literaturę powstałą na innych kontynentach, bo chcę zapoznać się
z innymi autorami niż amerykańscy czy zachodnioeuropejscy. Odkryłam, jak wiele można zyskać, otwierając się na te mniej oczywiste kierunki. Książki z Afryki, Ameryki Południowej czy Azji opowiadają o świecie z perspektyw, które rzadko wybrzmiewają w naszym głównym nurcie. Niosą inne rytmy języka i inne systemy wartości. Pozwalają zrozumieć, jak różnorodne jest doświadczanie życia ludzi w krajach o innych systemach politycznych, ekonomicznych i prawnych, a jednocześnie jak wiele punktów wspólnych łączy nas mimo geograficznych, kulturowych czy historycznych podziałów.

Na tę autorkę książek trafiłam czytając artykuł o genialnych debiutantach, pisarzach z milionami followersów i twórcach obsypywanych nagrodami, którzy swoje książki sprzedają w wielomilionowych nakładach. Dowiedziałam się między innymi, że słowa Adichie wygłoszone w ramach konferencji TedX w 2012 roku, że „wszyscy musimy być feministami, cytowała w piosence Beyoncé i znalazło się w 2016 roku na koszulce i torebce Diora. W 2019 roku w Krakowie na Festiwalu Conrada mówiła o „wolności w literaturze”. Trafiła na listę „100 najbardziej wpływowych ludzi świata” magazynu Time i do zestawienia „100 najbardziej wpływowych Afrykanów”.

Po takich rekomendacjach pozostało już tylko przejrzeć dorobek literacki i wybrać dla siebie lekturę. Mój wybór padł na „Amerykaanę”, bo autorka opisuje w niej doświadczenia emigracyjne. Chciałam dowiedzieć się, ile mam wspólnego z bohaterką książki i czy moje przeżycia na angielskiej ziemi były inne niż Nigeryjki w Stanach Zjednoczonych Ameryki.

„Amerykaana” to obszerna powieść, która, jest jednocześnie historią miłosną i kulturowym studium za sprawą włączonych w opowieść fragmentów, w którym opisuje zawiłości rasowe oraz problem rasizmu. Powieść ukazuje również trudy życia imigrantów, trudności z dopasowaniem się, ze znalezieniem pracy, porusza wątki polityczne.

Główna bohaterka, Ifemelu, opuszcza Nigerię, by studiować w Stanach Zjednoczonych. Tam po raz pierwszy doświadcza faktu, że w nowym świecie „staje się” czarna – co w jej ojczyźnie nigdy nie było kategorią określającą ją społecznie. Adichie mistrzowsko pokazuje, jak zmieniają się tożsamości, kiedy przenoszą się z jednego kontekstu kulturowego do drugiego. Jeśli Afryka w powieści jest miejscem żywym, chaotycznym i emocjonalnie bliskim, to Ameryka jawi się jako przestrzeń pełna sprzeczności: z jednej strony obietnica sukcesu, a z drugiej kraj, w którym bohaterka musi na nowo nauczyć się mówić, żyć i oddychać. Czy miałam z bohaterką wspólne emigracyjne doświadczenia? Jak najbardziej! Okazało się, że obie korzystałyśmy z Western Union do przesyłania pieniędzy, obie poszukiwałyśmy dla siebie odpowiednich fryzjerów i obie zmieniłyśmy nieodwracalnie pod wpływem życia w innych krajach nasze mentalności. Tych podobieństw jest zresztą o wiele więcej.

W mojej ocenie, jednym z najlepszych elementów książki jest blog Ifemelu o rasie i codziennych absurdach, jakie w Stanach spotyka imigrantka. Te fragmenty są ironiczne, nawet kąśliwe, ale zawsze niezwykle trafne i jak się okazuje, ciągle aktualne. Adichie dzięki nim nadaje powieści rys współczesnej debaty społecznej z wątkami politycznymi i gospodarczymi, zarówno amerykańskimi, jak i nigeryjskimi.

Równocześnie „Amerykaana” to historia miłości między Ifemelu a Obinze. Ich rozłączenie i życie na dwóch kontynentach nie jest sielanką. Oboje doświadczają trudnych momentów: ona wykorzystywania seksualnego, on deportacji. To też powieść o innych ważnych ludziach, którzy stają na ich drodze i komplikujących się relacjach. O bezradności, depresji i utracie poczucia własnej wartości.

„Amerykaana” to powieść niezwykle współczesna. To opowieść o tym, jak tworzymy siebie w świecie, który nieustannie nas definiuje. O tęsknocie, powrotach i o tym, że dom często okazuje się miejscem bardziej symbolicznym niż geograficznym.

Warto sięgać po taką literaturę, bo poszerza horyzonty i uczy pokory wobec wielości ludzkich historii. To także sposób na przełamanie własnych nawyków czytelniczych i na wyjście poza komfort dobrze znanych narracji. Dzięki temu, zamiast krążyć w tych samych literackich schematach, można spotkać autorów, którzy opowiadają o świecie inaczej, subtelniej, czasem boleśniej, a czasem z humorem zupełnie odmiennym od tego, do którego przywykliśmy. A wreszcie, obcowanie z literaturą innych kontynentów pozwala choć na chwilę zanurzyć się w kulturach, do których na co dzień nie mamy dostępu. To podróż bez paszportu, ale z pełnym bagażem emocji, zachwytów i zaskoczeń. I właśnie dlatego warto.


Róża Wigeland

Miłośniczka sztuki współczesnej, twórczyni asamblaży i kolaży, pisarka, felietonistka i wydawczyni. Autorka książek non-fiction. Jej priorytetem jest po prostu dobre życie. Obywatelka Europy, mieszkająca obecnie w Anglii nad Morzem Północnym.

https://rozawigeland.com/