Narodowe Czytanie w Polskim Klubie w Bury
8 października, 2025Czasem wystarczy jedno popołudnie, by przypomnieć sobie, że kultura nie żyje w książkach, a w ludziach, którzy chcą ją czuć i dzielić.
W niedzielę, 5 października, o godzinie 15:00 Polski Klub w Bury zamienił się w mały Czarnolas – miejsce, gdzie renesans spotkał się ze współczesnością, a język Jana Kochanowskiego zabrzmiał na nowo – świeżo, zabawnie i wzruszająco.
Pierwsza część wydarzenia należała do najmłodszych. Dzieci z grupy teatralnej „Pod Parasolem” zaprezentowały piękny spektakl: lekki i wdzięczny, a jednocześnie mądry. To było spotkanie z poezją w najczystszej postaci: naturalne, chwilami zabawne, chwilami nostalgiczne, ale bez sztuczności. Nie zabrakło oczywiście akcentu z Urszulką i samym Kochanowskim zaprezentowanym jako piękna choreografia młodziutkiej tancerki w otoczeniu rodzeństwa i pogrążonego w rozpaczy ojca. Niejednemu widzowi łza zakręciła się w oku.




Występ przygotowała Agnieszka Staszak, a jego tłem była muzyka, która potrafiła dotknąć czegoś niewidzialnego – delikatne brzmienia fletu, wiolonczeli i pianina w wykonaniu Anny Kojder i jej synów, Janka i Michała, uzupełniała nastrojowy pejzaż. Wśród nut przemykały odgłosy wsi i śpiew ptaków, jakby sam Kochanowski zza lipy w Czarnolesie chciał przypomnieć, że życie i poezja zawsze idą razem.


Tutaj należą się brawa dla dźwiękowca – Bartka Pisarka.

Dekoracje, które przygotowała Marzena: ukochaną lipę Kochanowskiego, zieleń, brązy, liście i snopki słomy sprawiały, że każdy czuł się częścią tego świata – prostego i naturalnego.

Po przerwie, gdy najmłodsi aktorzy ustąpili miejsca dorosłym, klub wypełnił się dźwiękiem gitar Pawła Młynarskiego i Ryśka. Viola i Tomek, prowadzący spotkanie, z wdziękiem połączyli słowa poety z komentarzami i wprowadzeniami do poszczególnych fragmentów utworów renesansowego humanisty.



A ludzie czytali słowa Kochanowskiego najlepiej jak umieli: z namaszczeniem i starannością w trudnym języku polskim sprzed wieków. Nie zabrakło również frywolnej fraszki pisarza odczytanej przez dwóch panów, która raczej nigdy nie znajdzie się w szkolnych podręcznikach. Było wszystko: śmiech, wzruszenie, cisza po ostatnim wersecie. Bo to właśnie w tej ciszy po słowie, po dźwięku – słychać było najwięcej.


To spotkanie nie było tylko częścią ogólnopolskiej akcji Narodowego Czytania. Było spotkaniem z językiem, który nas łączy, z poezją, która nie starzeje się mimo upływu wieków, i z ludźmi, którzy mimo odległości od ojczyzny wciąż czują potrzebę mówienia po polsku – pięknie, wspólnie i z serca.












Kochanowski tego popołudnia nie był pomnikiem. Był obecny – w śmiechu dzieci, w drganiu strun, w ciepłej atmosferze Polskiego Klubu w Bury.
Był w słowie, które nie przemija.
Wielkie brawa należą się Joannie Jóźwiak za przygotowanie i wyreżyserowanie całego spotkania oraz jak zawsze, piękne zdjęcia, które z ogromną przyjemnością możemy Państwu zaprezentować na łamach naszego portalu.
Opracowała
Róża Wigeland


