Miłość nie wyklucza
13 lutego, 2024Walentynki już za kilka dni, w sklepach aż roi się od słodkich misiów, czerwonych lizaków, serduszek we wszelkich rozmiarach i kolorach. I love you na każdym możliwym kroku, specjalne oferty na ten jeden dzień w roku oraz plany na powalentynkowy weekend. Jeśli w sklepach są jakiekolwiek zestawy prezentowe dla par, są one w wersji damsko-męskiej. A świat nie jest czarno-biały.
Znasz tego chłopaka, który pracuje jako konserwator? Jaki on jest miły i pomocny. Zawsze uśmiechnięty, życzliwy, zrobi wszystko, o co się go poprosi. Widziałam go kilka razy na mieście, zawsze był z jakimś kumplem. On mieszka koło mojej koleżanki, ona też go nigdy nie widziała z żadną dziewczyną, a wyobraź sobie, że ostatnio kupował walentynkowego misia. Może niedawno kogoś poznał, hihihi.
A kojarzysz tamtą dziewczynę z księgowości? No, jakiś czas temu nasz informatyk próbował ją podrywać, ale ona powiedziała, że nie jest zainteresowana, bo już kogoś ma. Podobno jest z kimś, ale nikt jej nigdy nie widział z żadnym facetem. Nawet na zdjęciach z Hiszpanii z zeszłego roku była sama. Na jednym była jakaś jej chyba koleżanka czy siostra, ale absolutnie żadnego chłopaka nie było. Ona chyba ma bardzo wysokie mniemanie o sobie, przecież ten informatyk to całkiem do rzeczy jest!
A rzeczywistość bywa banalna a zarazem, niestety, brutalna.
Kiedy dziewczyna przedstawia bliskim swojego chłopaka, słyszy życzenia szczęścia i gratulacje.
Kiedy chłopak oznajmia, że ma świetną dziewczynę, otrzymuje gratulacje i serdeczne życzenia.
Kiedy chłopak informuje, że ma świetnego partnera, w odpowiedzi słyszy „nie interesuje mnie, z kim sypiasz”.
Kiedy dziewczyna przedstawia swoją dziewczynę słyszy, że najwidoczniej nie poznała jeszcze tego właściwego mężczyzny.
Tak było w Polsce.
W Irlandii zaszokowało mnie, kiedy na jednej z przerw w pracy, w luźnej rozmowie, koleżanka zapytała mnie „a masz chłopaka albo dziewczynę”? Bardzo mnie zaskoczyła ta opcjonalność. Tak samo, jak zaskoczyło mnie, że jeden z kolegów, który – jak się okazało – jest gejem, ma na swoim społecznościowym profilu zdjęcie ze swoim chłopakiem i nie robi z tego tajemnicy, a otoczenie – sensacji. Oraz że brat koleżanki wziął ślub z wieloletnim partnerem i relacja z ich ślubu trafiła do lokalnego magazynu ślubnego!
I tak sobie myślę – o ile prościej jest, kiedy każdy żyje po swojemu i nikt nikomu nie zagląda do talerza. W któryś listopadowy wieczór spotkałam się z moimi współlokatorkami w kuchni, piłyśmy herbatę i rozmawiałyśmy. W pewnym momencie jedna z nich wyjęła telefon, aby pokazać nam zdjęcie nowego dziecka w jej rodzinie. Druga z lokatorek wiedziała już, kim jest ten noworodek, ale ja mieszkałam z nimi zaledwie tydzień. Zapytałam więc, na co dostałam odpowiedź, że to jest siostrzeniec jej partnerki. Już nie byłam zdziwiona otwartością i szczerością. To było dla mnie zupełnie naturalne. Po świętach znów udało nam się zrobić kuchenną nasiadówkę, opowiadałyśmy, jak minęło Boże Narodzenie. Ja byłam w Polsce u rodziców. Jedna ze współlokatorek była u swoich rodziców, a jej chłopak u swoich. Natomiast druga ze swoją dziewczyną w jeden dzień odwiedziła jednych rodziców, a w drugi – drugich. Tak po prostu.
Wracając więc do tych walentynek. Nie zawsze istnieją sprzyjające warunki do odsłonięcia się przed innymi. Czasami to ludzie, a czasami polityka miejsca sprawia, że lepiej milczeć, niż się odkryć. Każdy jeden coming out jest bolesny, okupiony wielkim strachem i stresem. Każdy raz wymaga ogromnej odwagi. To nie jest na zasadzie „mamo, tato, poznajcie mojego chłopaka”. „Cześć ekipo, no to poznajcie mojego partnera”. Nie. Coming out jest chyba najbardziej intymnym wyznaniem, bo nie jest informacją neutralną. Osoba odkrywa się kompletnie, bo psychologicznie ludzie kojarzą to tylko przez pryzmat sypialni. To nie jest ważne, że kocha się tak samo, że dba się tak samo, martwi się tak samo. Że tak samo zjada się śniadanie, że tak samo robi się pranie, że robi się wypad na piwo. Nie.
Dlatego może zanim wysnujesz niewłaściwy wniosek, jak w przykładach z początku tego felietonu, zadaj neutralne pytanie? Jeśli chcesz wesprzeć i okazać swoją otwartość, zamiast celowego „masz dziewczynę/chłopaka” zapytaj „spotykasz się z kimś?”. Po pozytywnej odpowiedzi nie zakładaj, że to jest płeć przeciwna. Możesz zapytać o to, jaka ta osoba jest. Pytanie o imię może być inwazyjne, ale to już zależy od stopnia Waszej zażyłości. Daj przestrzeń, nie narzucaj się. Jeśli domyślasz się, że ktoś z Twojego otoczenia jest nieheteronormatywny, nie mów, że nie interesuje cię, z kim ktoś sypia. To jest poniżające! Powiedz, że dla ciebie najważniejsze jest, aby twój znajomy albo znajoma był/a szczęśliwy/a.
Walentynki to święto miłości. A miłość nie wyklucza.
Natalia Sobiecka
Autorka felietonów z niemal dwudziestoletnim doświadczeniem w pisaniu tekstów na różnych platformach. Zauważa szczegóły i widzi drugie dno w na pozór błahej powierzchowności. W wolnych chwilach podróżuje i fotografuje, prowadzi też działalność korektorską i redakcyjną.