Feeling i powściągliwość
29 października, 2024Cieszę się, że na polskim rynku muzycznym funkcjonuje taka grupa jak Kraków Street Band. Okazuje się, że obok Dawida Podsiadło, Vito Bambino, różnych Darii, Kasi, Sanah i innych młodych gwiazd na muzycznej scenie jest też miejsce dla twórczości jakże ciekawej, ambitnej i jednocześnie niezwykle przyjemnej. Kiedy czasami w domu włączam na moim odtwarzaczu kolejną płytę do odsłuchania, moja żona prosi mnie czy nie mógłbym tym razem użyć słuchawek. W przypadku Kraków Street Band i ich albumu „Czekanie” nie ma nic przeciwko temu, by muzyka sączyła się przez normalne głośniki, a nawet prosi o odrobinę głośniej.
W muzyce grupy z Krakowa nie ma nic odkrywczego ani nowatorskiego, ale jest za to dojrzałość w graniu klasycznego bluesa, tradycyjnego jazzu, radość z grania country oraz wolność i energia z grania rocka. Muzycy bandu nie chcą zrewolucjonizować tych gatunków lub przewrócić do góry nogami muzycznego świata. Słychać jednak, że pragną swoją muzykę wypełnić pasją i radością grania, a to wystarcza słuchaczowi, żeby odbierać ich twórczość z ogromną lekkością i przyjemnością. Bo jak tu nie delektować się tak przepięknymi piosenkami jak „Ślad”, „Smuga”, „Nuda”. Jak tu przejść obojętnym uchem obok rozpędzonej lokomotywy utworu „Rój” i jak nie zamyślić się przy ostatnim numerze na albumie zatytułowanym „Nurt”? A w międzyczasie poczuć jeszcze trochę humoru w „Drobiazgach” i „Ciemnych stronach”.
Słuchając kompozycji zawsze zagłębiam się w umiejętności poszczególnych instrumentalistów.
Muszę napisać, że chłopcy z Kraków Street Band naprawdę potrafią grać. I nie mówię tu tylko o umiejętnościach czysto technicznych, bo to się rozumie samo przez się, ale o tak rzadko spotykanym u zawodowych muzyków darze gry na uczuciach. Na tą bardzo ważną cechę utalentowanego muzyka składają się dwa czynniki. Pierwszy to sposób artykulacji muzycznej, w której minimalizm w graniu czyli granie nutek tylko tam gdzie one powinny być, bez zbędnych popisów. Drugi czynnik to umiejętność grania z tak zwanym feelingiem, czyli dar przekazywania emocji przez muzykę. Te dwa aspekty są najważniejsze i i dają w efekcie to, co możemy nazwać kunsztem i mistrzostwem.
Ta dyscyplina i powściągliwość w grze to ogromny plus w muzyce grupy. Dzięki temu poznając kolejne utwory z albumu „Czekanie” ma się wrażenie, że wszystkie nuty są w odpowiednim miejscu i w odpowiednich ilościach, a puzzle muzyczne są poukładane perfekcyjnie i z finezją. Jazz, blues, rock i country to gatunki, w których trudno nie ulec pokusie zalania kompozycji ulewą dźwięków. Krakowianie jednak oprócz tego, że czują muzykę, równocześnie grają ją w niezwykle przemyślany sposób racząc się nią, delektując i dzieląc się nią z nami tak, że uderzeń w struny i klawisze nie ma ani za dużo, ani za mało.
Tym bardzo przyjemnym do słuchania dźwiękom towarzyszą, niezwykle ciekawe, poetyckie teksty, traktujące o pewnych aspektach zwykłego, banalnego życia, dzięki którym możemy odnaleźć radość i szczęście. Oprócz albumu studyjnego „Czekanie”, w czasie ostatniego lata miałem okazję wysłuchać grania bandu także na żywo.
Zespół wystąpił w Krakowskim Białym Prądniku porywając swoim show publiczność. Utworów zespołu nie tylko znakomicie się słucha, ale i bardzo dobrze się przy niej bawi. Nie dziwiły więc osoby żywiołowo tańczące pod sceną. Polecam wszystkim Kraków Street Band i ich brzmienie, bo dobrego bluesa, jazzu czy country nigdy nie za dużo, zwłaszcza w jesienne pochmurne dni.
Jacek Raputa
pochodzę z Liszek pod Krakowem a Londyńczykiem jestem od kilkunastu lat. Jestem też mężem, ojcem, muzykiem, poetą i budowlańcem. Lubię naturę i dobrą literaturę.A w piosenkach które tworzę łącze to co kocham najbardziej czyli muzykę i słowa. Dzięki muzyce emocje przenoszą nas w inne wymiary a dzięki słowom rozwijamy się i wzrastamy.