Dobre życie
1 maja, 2023Coraz dłuższe wiosenne dni i większa ilość słońca napawają nas optymizmem i nadzieją, że będzie lepiej. Pogoda to niezależne od nas zjawisko i trudno byłoby obwiniać ją o nasz zły stan psychiczny i fizyczny, co jednak niektórym osobom ani trochę nie przeszkadza uzależniać swojego szczęścia właśnie od warunków atmosferycznych. Skoro pogoda za oknem nie powinna wpływać na nasz stan szczęśliwości, co zatem może mieć znaczenie? Wygrana w loterii pieniężnej i bogactwo? Zakochanie się? Piękna i szczupła sylwetka? Może stan wiecznej radości bez zmartwień i kłopotów? Co musiałoby się stać, żebyśmy uznali swoje życie za dobre?
Zbadano kiedyś poziom czerpania satysfakcji z dobrego życia u osób, które rok wcześniej zostały sparaliżowane i trafiły na wózek inwalidzki i u tych, którym udało się trafić w szóstkę na loterii. Różnice okazały się bliskie błędowi statystycznemu. Jedni i drudzy po pewnym czasie byli porównywalnie szczęśliwi lub nieszczęśliwi. A więc dobre życie nie zależy od szczęśliwego trafu czy losu, ale od czegoś innego i możemy sami je sobie stworzyć siłą naszego umysłu, bez pomocy czynników zewnętrznych w postaci pogody albo terapeuty.
Dobre życie kojarzy nam się z uśmiechem, radością, ekscytacją a nawet euforią. Jednak te pozytywne emocje są mniejszością w całej gamie odczuć. Niektóre osoby nie są cały czas radosne i nawet rzadko się uśmiechają, co wcale nie świadczy o tym, że są ciągle smutne. Po prostu mają raczej poważne usposobienie. Przypomnijmy sobie losy Amy Winehouse, Elvisa Presleya, Barbary Hutton, Marylin Monroe czy Whitney Huston. Przecież te osoby miały wszystko, czego można pragnąć: talent, charyzmę, sławę, bogactwo, miłość i uwielbienie. To tylko kilka nazwisk z całej plejady ludzi, którzy wiedli przyjemne życie, pełne śmiechu, luksusu i strzelających korków od szampana. Jednak do szczęśliwych ich nie zaliczymy, bo pierwszym składnikiem dobrego życia jest bilans emocji na plus.
Zdaniem psychologów, ważniejszy od stanów euforii jest ogólny bilans emocjonalny i zadbanie, by emocje pozytywne przeważały nad negatywnymi. Złość, gniew czy smutek nie pojawiają się w nas na skutek samych zdarzeń, ale tego, co o tych zdarzeniach myślimy. Możemy wpaść we frustrację z powodu deszczu lub upału albo zrobić coś, przy czym będziemy się świetnie bawić. Można zostać w domu i poczytać książkę bądź pójść nad rzekę czy jezioro, bo tam będzie chłodniej. Po jakimś czasie zostanie nam wspomnienie z miłego pobytu nad wodą lub wrażenie przeczytania dobrej książki i nie będziemy pamiętać, jaka była tego dnia pogoda. Z niedogodnościami rozprawiajmy się na bieżąco i o nich zapominajmy, skupiajmy się na pozytywnych zdarzeniach i wspomnieniach.
Drugim składnikiem dobrego życia jest zaangażowanie. Można wszystko robić byle jak, ale wtedy życie też będzie byle jakie. Gdy jednak postawimy sobie cel i go osiągniemy, poczujemy wielką satysfakcję. Ważne, by cele nie były zbyt banalne, bo osiągnięcie ich nas nie ucieszy. Nie mogą być też tak skomplikowane, by ich realizacja graniczyła z cudem, bo wtedy narodzi się przekonanie, że potrafimy tylko w porażki. Aby marzenia wcielić w życie, potrzebny jest plan. Trzeba zrobić pierwszy krok, zdobyć informacje, poznać ludzi, którzy już to osiągnęli i porozmawiać z nimi o tym, jak to zrobili. Przy dzisiejszych nowych technologiach i sposobach komunikacji poprzez media społecznościowe to niezbyt trudne. I być w tym na sto procent. Bez okłamywania się i szukania wymówek. Satysfakcja nie pojawi się bez zaangażowania i robienia wszystkiego „pełną parą”. Kiedy ludzie wokół nas będą widzieli naszą wytrwałość, chętniej nam też coś ułatwią i pomogą.
Satysfakcja z życia to ocena wystawiana za własne osiągnięcia w różnych dziedzinach i tylko my możemy ją poczuć i ocenić. Jaki stopień byśmy sobie wystawili? Mierny czy dobry? Czujemy się zdrowo? Realizujemy jakieś pasje i marzenia? Mamy dobre relacje w domu i w pracy? Jeżeli tak, to świetnie! Jeżeli nie, jak myślisz, do kogo należy poprawienie tej sytuacji? Nikt za nas w naszym życiu nie pozamiata naszego bałaganu. Zresztą, często pewnie sami mówimy, że nikt w naszym życiu nie będzie nam rządził. I słusznie! Ale idąc dalej tym tokiem rozumowania, skoro jesteśmy niezadowoleni, to w naszej gestii leży poprawa złego stanu, czyż nie? Satysfakcja z osiągnięć to trzeci składnik dobrego życia.
Czwartym jest poczucie sensu. To istota i cel naszej egzystencji. Życie bez określonego sensu jest sumą przypadków i nieświadomych wyborów. Poczucie sensu utrzymuje nas w równowadze. Wiemy, czym się kierować, kiedy staniemy przed dylematem, co wybrać. Cokolwiek robimy, warto zadać sobie pytanie: po co? Bo może, cytując Georga Foosheego, „kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, by zaimponować ludziom, których nie lubimy”.
Szczęśliwe życie to nie fart ani zrządzenie losu. To wypadkowa naszych działań. Nikt nie zapuka nagle do naszych drzwi i nie zaprosi nas do innego, dobrego życia. Musimy je sobie ułożyć sami, bez względu na słoneczną lub deszczową pogodę.
Róża Wigeland
Miłośniczka sztuki współczesnej, twórczyni asamblaży i kolaży, pisarka, felietonistka i wydawczyni. Autorka książek non-fiction: „Gastronautka” (2017, wznowienie 2022) o codziennej pracy w branży gastronomicznej, „Mentalistka” (2021), stanowiącej zbiór felietonów napisanych na przestrzeni ośmiu lat na podstawie życia w kilku europejskich krajach i „Następny krok” (2023), e-book motywacyjno-poradniczy dla kobiet na zakrętach życia.